BITWA NAD BZURĄ - 9-18 września 1939 r.

 

Jak powszechnie wiadomo Bitwa nad Bzurą to największa bitwa podczas Wojny Obronnej 1939r. Przed nią, jak i po niej (zwłaszcza po bitwie) rozegrało się mnóstwo mniejszych i większych potyczek. Takim przykładem jest opisywana wcześniej przeze mnie potyczka w Kamionie nad Rawką (10 września 1939r. choć, co ciekawe, wieś ta już na początku poznała czym jest wojna - przed 10 września na wieś zrzucono bomby z dwóch, lub trzech samolotów, choć według mieszkańców we wsi w danym momencie nie stacjonowało żadne wojsko). Kolejna potyczka, związana z Bitwą nad Bzurą, musiała mieć miejsce w pobliżu wsi Popielarnia, lub Kamionka (ciężko powiedzieć w którym miejscu dokładnie - między tymi wsiami jest las i takie bagno, że łatwiej jest je nazwać jeziorem, a drzewa wyrastają z wielu mielizn, woda przy drodze jest do pasa co najmniej; uważam iż potyczka rozegrała się na południe od Popielarni, wzdłóż drogi do tej wsi, lub w pobliżu carskich okopów artyleryjskich w pobliżu Kamionki). W Popielarni znajduje się pomnik, upamiętniający tę potyczkę, lecz oprócz tego, że była, nic więcej nie wiadomo. Kolejnym przykładem serii potyczek związanych z Bitwą nad Bzurą jest Bitwa Mszczonowska (11 września 1939r.) wygrana przez wojska polskie (a dokładniej przez wycofujący się 31 Pułk Strzelców Kaniowskich). W starciu tym w epicki sposób zniszczono Niemcom trochę sprzętu pancernego (polecam poczytać o tej bitwie, nie tylko w wikipedi, bo tam praktycznie nic nie ma, ale we wspomnieniach - wiem, ze takowe są, ale nie pamiętam jak do nich dotarłem). Oprócz potyczki w Kamionie nad Rawką, tego samego dnia, rozegrała się bitwa (potyczką ciężko to nazwać, bynajmniej na ilość żołnierzy po obu stronach i zaangażowaniu obydwu stron), mająca miejsce w pobliżu Karolinowa, Rudy oraz Bartników (na północ od Kamiona nad Rawką i na zachód od Skierniewic) - wszystkim polecam książkę Ludwika Czyżewskiego pt. "Od gór borowskich, do Zakroczymia". Jest tutaj dokładnie opisana ta mało znana bitwa oraz wiele innych nie , lub mniej znanych wydarzeń z września 1939r.

 

Cytuję fragment fragmentu :) dot. bitwy na zachód od Skierniewic:

"Nagłe pojawienie się świeżych sił, chociaż i niezbyt dużych (nieprzyjaciel nie mógł zaobserwować w tym terenie szerokości i głębokości ugrupowania kontratakujących), oraz skoncentrowany ogień naszej artylerii i cekaemów zaskoczyły Niemców. Zaczynają cofać się w kierunku na Skierniewice. Po odejściu na mniej więcej 500 metrów zatrzymują się. Na polu walki dymią rozbite czołgi. Pozostał też jeden nie uszkodzony. Któryś z naszych podoficerów z kontratakującej kompanii, znający się na silniku, chce doprowadzić czołg do naszej pozycji. Niestety, włazy są zatrzaśnięte. Zanim nasz podoficer zdążył zabrać się do środka, karabin maszynowy zmusza go do zaniechania uprowadzenia "zdobyczy" . Czołg zostaje przez naszych żołnierzy wysadzony w powietrze wiązką granatów ręcznych.
Rozochocone nasze oddziały chcą dalej ścigać hitlerowców. W tym momencie nadchodzi rozkaz od generała Thommeego przerwania działań, wycofania się na skraj lasu i dalszego ogólnego odwrotu.
Ja z kolei otrzymuję rozkaz od dowódcy z DP do odwrotu w kierunku na Bolimów. Odwrót ma nastąpić o zmroku."
 

Bitwa ta, miała takie znaczenie podczas Bitwy nad Bzurą, że podczas odwrotu wielu żołnierzy zagubiło się w Puszczy Marjańskiej (nie ma się co dziwić - w lasach obozowało mnóstwo żołnierzy z rozbitych oddziałów, wśród nich byli nawet Polscy czołgiści) - później żołnierze ci wezmą udział w Bitwie nad Bzurą - niestety tym "z Puszczy Marjańskiej" będzie brakować sprzętu.

 

Bitwa nad Bzurą była możliwa do wygrania, gdyby tylko informacje wymieniane między dowództwem (główne dowództwo było bardzo oddalone od miejsca dowodzenia oddziałami, biorącymi udział w bitwie) docierały tam gdzie trzeba nieco szybciej - bitwę przegraliśmy z powodu jedno-dwu dniowej zwłoki.

 

Walki nad Bzurą były bardzo zacięte. Oddziałom walczącym w Sochaczewie brakowało amunicji, a także ludzi (dowództwo odmówiło zgody na przysłanie posiłków) - mimo to rozkaz wykonali (mieli jak najdłużej zatrzymywać atakującego wroga). Obrona Sochaczewa (która kwalifikuje się jako część działań Bitwy nad Bzurą, jednak często jest też uważana za odrębną bitwę) przypomina Wiznę - mocno wybrakowana obrona, z kończącą się amunicją, odpiera do końca ataki przeważającego wroga. Tak wyglądała Bitwa nad Bzurą, za wyjątkiem centrum jej działań, gdzie wzięły udział doborowe jednostki Wojska Polskiego - wyposażone w armatki ppanc. wz 36, kal. 37mm, oraz w tzw. "prawosławne" (podczas I WŚ tzw. "putiłówki" od zakładów, w których je wyprodukowano) kal. 76mm, mimo krótkiej lufy bardzo skuteczne; oraz w karabiny ppanc. Ur (karabiny te były zaskoczeniem dla Niemców - na początku wojny był to najlepszy karabin ppanc małego kalibru, dzięki temu, że rdzeń pocisku był ołowiany, rykoszety prawie że wcale się nie zdażały - pocisk "przyklejał" się do pancerza, robiąc sporawą dziurkę ;) Karabiny te, bodajże do końca sierpnia, były objęte tajemnicą wojskową, a składowano je w skrzynkach z napisam "nie otwierać, urządzenia optyczne". Według dokumentów wojsku wydano ponad 3000 tych karabinów, jednak są dowody na to, że wydano ich o wiele więcej (ponad 7000) - o powszechności karabinu Ur, bynajmniej świadczy użycie tego karabinu w potyczce w Kamionie).

 

Oto przebieg tejże bitwy (według wikipedi):

W I fazie zgrupowanie uderzeniowe Grupy Armii Poznań-Pomorze, którego trzon stanowiła Grupa Operacyjna pod dowództwem gen. bryg. Edmunda Knoll-Kownackiego (skład: 14 Dywizja Piechoty (14 DP), 17 Dywizja Piechoty (17 DP), 25 Dywizja Piechoty (25 DP), 7 Pułk Artylerii Ciężkiej (7 pac)), osłaniana od wschodu przez Wielkopolską Brygadę Kawalerii (dowódca gen. bryg. Roman Abraham), a od zachodu przez Grupę Operacyjną Kawalerii gen. bryg. Stanisława Grzmota-Skotnickiego (skład: Podolska Brygada Kawalerii, Pomorska Brygada Kawalerii, 7 Batalion Strzelców), zaatakowało maszerującą wzdłuż prawego brzegu Bzury, na północnym skrzydle 8 Armii niemieckiej (dowódca gen. piech. Johannes von Blaskowitz), 30 Dywizję Piechoty, która w ciągu 3 dni została pobita, ponosząc ciężkie straty (w tym ranny dowódca gen. mjr Kurt Briesen) zepchnięta na południe. Zdobyto Łęczycę, Piątek, Uniejów, Walewice, docierając do linii Ozorków-Stryków. W następstwie tego Niemcy musieli ściągnąć początkowo całe siły 8 Armii (X Korpus Armijny: 24 DP, pozostałości 30 DP; XIII Korpus Armijny: 10 DP, 17 DP oraz 221 DP z odwodu Grupy Armii "Południe"), a potem skierowali do bitwy nad Bzurą główne siły 10 Armii, w tym XVI Korpus Armijny spod Warszawy, XV Korpus Armijny i XIV Korpus Armijny. Polacy, po wprowadzeniu do walki 11 września na kierunku Łowicz–Głowno Grupy Operacyjnej gen. bryg. Mikołaja Bołtucia (skład: 4 Dywizja Piechoty, 16 Pomorska Dywizja Piechoty), zaatakowali i zdobyli Łowicz znajdujący się na wschodnim skrzydle bitwy i wyrzucili z niego niemiecką 24. Dywizję Piechoty, która nie zdążyła jeszcze przygotować się do obrony. W nocy z 12 na 13 września siły polskie zostały wycofane na lewy brzeg Bzury.

W II fazie gen. dyw. Tadeusz Kutrzeba zdecydował o ataku w kierunku Skierniewic. Natarcie miała wykonać Armia "Pomorze" pod dowództwem gen. dyw. Władysława Bortnowskiego (skład: 26. Dywizja Piechoty; GO gen. Bołtucia: 4 DP, 16 DP). Pod osłoną natarcia na Skierniewice, pozostałe siły Armii Poznań miały się przegrupować: Grupa Operacyjna (GO) gen. Abrahama (Wielkopolska Brygada Kawalerii, Podolska Brygada Kawalerii) nad dolną Bzurę; Grupa Operacyjna gen. Knoll-Kownackiego (w poprzednim składzie) na podstawy wyjściowe do natarcia w rejonie Sochaczewa - doszło wtedy do 2,5 dniowej bitwy o Sochaczew (Obrona Sochaczewa 1939), który stał się kluczowy dla powodzenia tej fazy operacji. 14 września GO Bołtucia musiała ponownie zaatakować, opuszczony dzień wcześniej, a teraz silnie obsadzony przez Niemców Łowicz. W krwawych walkach oddziałom tym udało się sforsować Bzurę i zagrozić niemieckim pozycjom. Całkowitą tragedią zakończył się natomiast atak 26 DP na wschód od Łowicza. Rozwijające się pod ciężkim niemieckim ogniem natarcie zostało wstrzymane w godzinach południowych na (przedwczesny?) rozkaz (najprawdopodobniej przeżywającego załamanie nerwowe) gen. Bortnowskiego (gen. Bołtuć wnioskował w związku z tym o odebranie gen. Bortnowskiemu dowodzenia), na podstawie niesprawdzonych informacji o marszu niemieckich oddziałów pancernych w rejon Sochaczewa. Cała 26 DP wraz z częścią 16 DP odpłynęła na północny brzeg Bzury, ponosząc niewspółmierne i niepotrzebne straty w ludziach i uniemożliwiając oddziałom Bołtucia sukces w rejonie Łowicza (atak na Łowicz). Pod koniec dnia gen. Bortnowski wydał kolejny, niekonsultowany z gen. Kutrzebą, defensywny rozkaz o odwrocie całości sił Armii Pomorze na lewy brzeg Bzury.

W III fazie bitwy, 16-18 września dowodzący polskimi oddziałami podjęli decyzję o próbie przerwania okrążenia w celu przebicia się do Warszawy. Miał do tego doprowadzić atak pomiędzy Sochaczewem a Witkowicami. W odpowiedzi Niemcy rozpoczęli kontrnatarcie z rejonu Sochaczewa oraz ataki lotnicze bombowców na polskie pozycje. Do okolic Puszczy Kampinoskiej udało się przebić 50 tys. żołnierzom, do niewoli dostało się ok. 100 tys.

 

 

Warto też dodać, że Bitwa nad Bzurą była wielką bitwą także na skalę Europejską. Dopiero w 1941 roku rozegrała większa operacja zaczepna przeciwko Szwabom.